dr inż. arch. Karolina M. Zielińska-Dąbkowska |
– Światło naturalne reguluje wiele podstawowych procesów zachodzących w organizmach, jest istotne dla naszego zdrowia i dobrego samopoczucia. Naukowcy udowodnili, że brak ekspozycji na promienie słoneczne może m.in. przyczyniać się do niedoborów witaminy D czy krótkowzroczności, która do 2050 r. ma dotyczyć już połowy światowej populacji – mówi dr inż. arch. Karolina M. Zielińska-Dąbkowska.
Jak podkreśla architekt, konsekwencje ograniczania dostępu światła słonecznego w miastach dotyczą także aspektów środowiskowych i ekonomicznych.
– Przy ograniczonym dostępie do światła naturalnego mamy mniejsze możliwości redukcji zanieczyszczeń powietrza związane z niewystarczającym nasłonecznieniem zadrzewienia w mieście, tak istotnym w procesie fotosyntezy – tłumaczy dr inż. Karolina Zielińska-Dąbkowska. – Większe jest też zużycie energii potrzebnej do oświetlenia i ogrzania budynków, a produkcja tzw. czystej energii jest utrudniona z powodu zacieniania paneli fotowoltaicznych przez wysokie, ustawione blisko siebie budynki.
Główna autorka artykułu podaje przykłady dobrych praktyk, a także apeluje o regulacje prawne na poziomie globalnym i lokalnym oraz rozwój badań naukowych.
– Konieczne jest wypracowanie szczegółowych standardów dla architektów i urbanistów oraz alternatywnych modeli ekspansji przestrzeni miejskich, tak aby przy zwiększającym się zagęszczeniu zabudowy ocalić cenne publiczne przestrzenie. Standardem we wszystkich miastach powinny stać się przepisy gwarantujące prawo dostępu do światła słonecznego – mówi architektka. – Co więcej, szkoły, czy pracodawcy powinni zachęcać uczniów i pracowników do spędzania dłuższych przerw w ciągu dnia poza budynkiem. Sama, dla ogólnego zdrowia, staram się rano spędzać czas na dworze, aby aktywować mój zegar biologiczny – podsumowuje Zielińska-Dąbkowska.
Współautorką artykułu jest Kyra Xavia z Light and Lighting Research Consortium (LLRC).
Czytaj artykuł „Protect our right to light” w języku angielskim (PDF)
Wcześniej, w styczniu 2018 r., w tym samym prestiżowym czasopiśmie ukazał się inny ekspercki artykuł dr inż. arch. Karolina M. Zielińskiej-Dąbkowskiej.
– Współczesne sztuczne oświetlenie może powodować zaburzenia snu i wywoływać choroby. Potrzebne są więc nowe strategie i sprawdzone technologie, aby minimalizować jego negatywny wpływ na zdrowie i środowisko – mówi w nim autorka w swoim artykule w Nature Journal.
Dr inż. arch. Karolina M. Zielińska-Dąbkowska zwraca uwagę na to, że światło naturalne jest nieustannie zmienne w ciągu dnia, zarówno pod względem jego natężenia, jak i barwy widma światła widzialnego, którego spektrum mierzone jest w nanometrach. Ludzki organizm ewolucyjnie dopasował się do jasnego dnia i ciemnej nocy. Obecnie długotrwałe wystawianie się na światło sztuczne w godzinach wieczornych czy nocnych – co potwierdzają badania – może m.in. powodować problemy ze snem, gospodarką hormonalną organizmu, a nawet przyczyniać się do otyłości, wywoływać depresję, czy zwiększać ryzyko zachorowań na raka.
– Na początku XXI wieku odkryta została grupa nowych światłoczułych receptorów w siatkówce oka (z ang. intrinsically photosensitive retinal ganglion cells – ipRGCs), które są wrażliwe na niebieskie widmo światła widzialnego (z ang. blue-rich white light) wytwarzanego przez sztuczne źródła światła, jak kompaktowe lampy fluorescencyjne, czy ledy (stosowane w oświetleniu, ekranach komputerów, telewizorów czy telefonów komórkowych). Wrażeniowo zimne lub cieple światło odbieramy jako białe, ale to tylko złudzenie, gdyż niebieskie diody LED pokryte są warstwą fosforu i do mózgu wysyłany jest sygnał, że jest to światło niebieskie, że mamy być aktywni i że pora zaczynać dzień. W związku z tym organizm zwiększa min. produkcję kortyzolu. Człowiek staje się pobudzony i ma trudności z zaśnięciem, gdy stosuje takie źródła światła wieczorem lub w nocy – tłumaczy dr inż. arch. Karolina M. Zielińska-Dąbkowska. – To niestety wiedza wciąż mało rozpowszechniona, a noc ze względu na wysoki poziom melatoniny we krwi, jak wynika z najnowszych badań, to najważniejszy okres do regeneracji DNA i usuwania, produkowanych codziennie, komórek rakowych. Całkowita ciemność w nocy jest niezbędnym warunkiem produkcji melatoniny, a „niebieskie” światło ledowe (o maksymalnej wartości 480nm) blokuje jej wytwarzanie.
Autorka artykułu podkreśla, że wiedza ta powinna znaleźć odzwierciedlenie w przyszłych normach projektowych wnętrz i zewnętrznych przestrzeni, czy też w tzw. miejskich masterplanach oświetleniowych (z ang. lighting masterplans) i – na przykładzie holenderskiego Nuenen – wskazuje na dobre praktyki miejskie związane z wprowadzaniem oświetlenia, którym można sterować w zależności od zarejestrowanego ruchu.
– Oczywiście konieczne są badania dotyczące wpływu promieniowania elektromagnetycznego emitowanego przez systemy bluetooth i wireless, wykorzystywane do sterowania oświetleniem na zdrowie – dodaje.
Architekt zwraca też uwagę na konieczność międzynarodowego i interdyscyplinarnego kształcenia przyszłych projektantów w tym zakresie.
– Temat światła kojarzy się zazwyczaj z zewnętrzną iluminacją zabytków, festiwalami światła czy zaśmieceniem światłem sztucznym ziemskiej atmosfery (z ang. light pollution). Zapominamy o tak ważnych zagadnieniach, jak wpływ światła naturalnego i sztucznego na zdrowie ludzi czy fauny. Tematyce tej na polskich uczelniach wciąż poświęca się zbyt mało uwagi. Dostrzegając wagę tego zagadnienia, dzięki zaangażowaniu dziekan prof. Lucyny Nyki, na Wydziale Architektury Politechniki Gdańskiej, uruchomiony został nowy kierunek studiów podyplomowych „Architektura i budownictwo proekologiczne”. Tematyka światła naturalnego i sztucznego, będzie jednym z elementów tych studiów – zdradza dr inż. arch. Karolina M. Zielińska-Dąbkowska.
Czytaj artykuł „Make lighting healthier” w języku angielskim (PDF)
Źródło: Politechnika Gdańska